Wyjazdy na wycieczki, to ulubione momenty w całym roku, na które czekam zawsze z niecierpliwością. Wiadomo z góry, że będzie to czas świetnej zabawy i że spędzę z najbliższymi wiele wspaniałych momentów. Będąc w Polsce nie zawsze jest na to czas, a wszyscy jesteśmy zagonieni za pracą i codziennymi obowiązkami. Dlatego też wypad na spontaniczną wycieczkę jest tak cudownym czasem. Kilka miesięcy temu byliśmy wraz z paczką czterech znajomych na krótkiej wycieczce po stanie Arizona. USA zwiedzamy na raty, a zawsze obieramy sobie za cel wycieczki inny stan. Wszystko w zależności od wewnętrznych ustaleń, które sobie razem zaplanujemy. Tym razem padło więc na Arizonę i mieliśmy w planie również bonus, który wypali jeśli czas na to pozwoli.

Zaczęliśmy od przemierzania cudownych dróg, które wiodą wśród kaktusów i po bardzo dobrym asfalcie. Wynajęty samochód typu pick-up sprzyjał wygodnej jeździe. Czasem zdarzały się jakieś partie na drodze, które były bardzo podziurawione i wtedy zrozumiałem, dlaczego 95% Amerykanów używa tego typu samochodów. Małe autka ze słabym zawieszeniem psuły by się bardzo szybko i nie miały być żadnego logicznego zastosowania na tego typu drogi. Dlatego też miejscowi wolą dopłacić trochę więcej, ale czuć się komfortowo. Dodatkowo w Arizonie mnóstwo ludzi żyje z hodowli bydła, dlatego też dojazd na ranczo małym autkiem, byłby bardzo utrudniony. Są tam przecież wielkie wyboje i na każdym kroku można by było urwać koło, bądź uszkodzić zawieszenie.

Arizona spodobała nam się niesamowicie, a największe na świecie kaktusy, które tam występują, dały nam się we znaki. Jeden z nas postanowił dać sobie małe wyzwanie i wejść na ten teren w swoich sandałach, ale szybko wycofał się z tej myśli, gdy w jego stopę wbił się wielki kolec. Było to dla niego bardzo bolesne, ale nauczka zaprocentowała i postanowił już więcej nie robić niczego tak głupiego. Podczas zwiedzania tego pięknego stanu zauważyliśmy baner Meksyk – wycieczki, który widać było z daleka. Był napisany po hiszpańsku i angielsku, a nam od razu zapaliła się lampka w głowie. Planowaliśmy bowiem zrobić coś poza planem i zaliczyć jakieś ciekawe miejsce, które będzie się trochę różnić kulturowo od Stanów Zjednoczonych.

Zarówno z Arizony, jak i z Nevady oraz Californii, jest bardzo blisko do Meksyku i w wielu miejscach można przekroczyć granicę. Postanowiliśmy to zrobić w pierwszym lepszym i dostępnym miejscu. Niestety napotkaliśmy mały problem, gdyż nasz ubezpieczyciel samochodu nie pozwalał wyjechać nim poza granicę USA. Musieliśmy więc oddać w Tucson nasze auto i wjechać do Meksyku busem. Tak udało nam się szybko załatwić kolejną brykę, które była już nami do końca wyjazdu. Postanowiliśmy bowiem, że wylecimy z jednego z lotnisk w Meksyku i nie będziemy już wracać do Arizony. W Meksyku mieliśmy w planie zostać tylko cztery dni, więc chcieliśmy wykorzystać ten czas wyjątkowo i zwiedzić jak najwięcej. Ucięliśmy nawet po 3 godziny snu z każdej doby, tak by czasu było więcej i byśmy zobaczyli dużo atrakcji.

www.fabrykapodroznika.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here