W idealnym świecie tak zwane gaszenie kogoś nie byłoby potrzebne, ponieważ wszyscy ludzie byliby dla siebie mili. A przynajmniej zachowywali się kulturalnie. Niestety, świat nigdy nie był, a już na pewno nie jest, idealny. Na co dzień ludzie spotykają się z tak znaczną częstotliwością zaczepek, a nawet ordynarnego zachowania, że aż głowa boli. Okazji ku temu nie brakuje, w pracy, w sklepie, na ulicy, a czasami i we własnym domu. Nie zawsze próby stonowanego łagodzenia sytuacji wystarczają. Czasami trzeba pochylić się na tym, jak kogoś zgasić w sposób bardziej zdecydowany. Tak aby poszło mu w przysłowiowe pięty i raz na zawsze zapomniał o zaczepianiu nas w przyszłości. Choć ,,gaszenie” innych ludzi to swoista sztuka, to jednak nie ma żadnej szkoły, w której można byłoby ją poznać i rozwijać się w tym zakresie. Tutaj potrzeba przede wszystkim doświadczenia, lat praktyki i bystrych obserwacji.
Jak znaleźć sposób na ripostę?
Przydatny bywa Internet, choć przede wszystkim trzeba tutaj skoncentrować się na wykorzystaniu własnej inteligencji. Okazuje się bowiem, że gasić można zarówno kulturalnie i trafnie, jak i bezsensownie. Jak odróżnić jedną metodę od drugiej. Ta pierwsza skupia się najczęściej na szczerości. W myśl zasady, że jeżeli ktoś cię zaczepia, można zapytać dlaczego przyjmuje tak natarczywą podstawę? Pewnie nie ma o sobie zbyt wysokiego mniemania, skoro traci czas na wyżywaniu się na innych. Do drugiego sposobu zaliczyć można wszystkie niezbyt ambitne teksty, w których atakuje się kogoś, wykorzystując jego wygląd czy na przykład trudną sytuację.
Jak kogoś zgasić?
Pytanie za milion dolarów, które można zadać w celu zgaszenia kogoś, brzmi: ,,I co w związku z tym?”. Im bardziej zafascynowany swoim wywodem jest dany człowiek, tym mocniej zbije go to z tropu. Z serii wiedziałeś o co ci chodzi i już nie wiesz. Przed skorzystaniem z takiego narzędzia ,,gaśniczego”, warto się jednak zastanowić. Dlaczego akurat tej osobie chcemy popsuć szyki? Czy faktycznie jej wywody są bez sensu, czy może czujemy względem niej uraz z zupełnie innego powodu. Zbyt często ludzie pochylają się nad dylematem jak kogoś zgasić, zamiast zastanowić się nad powodami takiego działania. Docinki i bolesne komentarze na ogół nie dotyczą bowiem obecnej sytuacji, mają natomiast głębsze podłoże.
Warto mieć to na uwadze i upewnić się, czy nie ma lepszego sposobu na poprawienie wzajemnych relacji. Z reguły bowiem gaszenie kolejnymi, często coraz ostrzejszymi, tekstami potęguje problem i przeradza się w poważniejszy konflikt. Oczywiście nie chodzi tutaj o to, by z każdym się zgadzać i wyłącznie przytakiwać. Niemniej jednak czasami opłaca się darować gaszenie innych dla samego gaszenia. Ostatecznie nie poprawia to tak humoru, jak można byłoby zakładać. Nie jest też oznaką jakiejś wybitnej inteligencji. Szukającym jakiegoś kompromisowego rozwiązania jak kogoś zgasić, można podsunąć stwierdzenie, że ma się inne zdanie i drugiej osobie nie udało się go zmienić. Przecież nie zawsze trzeba słuchać innych, tylko dlatego że mają ich zdaniem jakąś błyskotliwą myśl czy genialny pomysł.
Jak reagować z refleksem?
Z gaszeniem bywa też tak, że najlepsze teksty przychodzą do głowy niestety po czasie. Nawet jeżeli osoba, którą chce się zgasić, wciąż jest w pobliżu, to podbiegnięcie do niej i powiedzenie jej nawet najlepszej riposty nie ma już sensu. Często bywa też tak, że taki pomysł pojawia się ze zdecydowanie za dużym opóźnieniem. Co wówczas można zrobić? Niestety nie wiele, choć coś jednak da się wynieść z takiej sytuacji. Przede wszystkim cenny komentarz warto zachować w pamięci na przyszłość. Bo z ludźmi już tak bywa, że powtarzają zarówno swoje zachowania, jak i niezbyt mądre zdania. Zapewne w przyszłości będzie jeszcze okazja do trafnego podsumowania.
Jak zachować cierpliwość?
A jak wiadomo cierpliwość to największa cnota. W takiej sytuacji przyda się na pewno, jeżeli nie chce się wyjść na małostkowego i paradoksalnie pamiętliwego. Nie chodzi też o to, aby pielęgnować w sobie urazy czy gniewa, ponieważ to odbija się przeciw nam samym. Jednak raz na jakiś czas dobrze jest ustawić innych do przysłowiowego pionu. Jeżeli szczególnie zaleźli za skórę i do tego wciąż nie odpuszczają, wręcz zasługują na takie traktowanie. To trochę obrona własnego szacunku. Aby wymagać go od innych, trzeba też samego siebie tak traktować. Bynajmniej nie zyska szacunku ktoś, kto nieustannie milczy i obawia się wyrazić własne zdanie.
Choć granica pomiędzy obroną swojego stanowiska i przytykami pod adresem innych jest dosyć cienka, to przy odrobinie dobrych chęci na pewno uda się ją dostrzec. Nad taką umiejętnością warto też pracować samodzielnie, ponieważ jest to cecha ludzi inteligentnych, empatycznych i szanowanych. A tak chcą być postrzegani wszyscy ludzie. Nie zawsze gaszenie samo w sobie jest najważniejsze, czasami o wiele lepiej spróbować porozumieć się na inne sposoby. Korzystają na tym relacje międzyludzkie, które ostatecznie liczą się przecież najbardziej. Niestety na samym gaszeniu się ich ani nie zbuduje, ani tym bardziej nie umocni. Czasami warto się zatem zastanowić nad sensownością gaszenia.